Tytułowi chłopcy bez napletków, to tylko jedno ze skojarzeń (zaraz po pejsach, głowicach atomowych, ścianie płaczu i skrzypku na dachu) jakie wywołuje w mojej głowie Izrael. Nie wiem, czy to z powodu unoszącego się w polskiej atmosferze antysemityzmu, czy może z czystej tradycji, ale te skojarzenia są takie jakie są. A czy taka jest prawda? Czy Izrael nie ma nam niczego do zaoferowania i jedyne o czym myślimy słysząc o nim to pejsy i nosy garbate? Trochę to krzywdzące, bo poza piłkarzami polskiego pochodzenia Izrael zapisał się na kartach muzyki grubymi literami...