Są zespoły, które darzę szczególną sympatią. Jedne cenię za warstwę muzyczną, niesamowite partie gitar, linie basu czy też kompozycje, które wywołują ciarki na plecach. Inne cenię za teksty, które poruszają, skłaniają do refleksji, wskazują drogę, przekazują życiowe prawdy. Są również takie, które darze sympatią z niewiadomego powodu. Po prostu urzekły mnie sobą, uwiodły swoją muzyką...
A za co cenię NieBoNie? Nie potrafię tego określić. Jest to jeden z zespołów, na których się wychowywałem, więc trudno spojrzeć mi na to obiektywnie. Dla mnie zalicza się do wszystkich grup. Teksty, choć proste, mają coś w sobie, ujmują dowcipem jak w Irenie, albo przesłaniem jak w Papierosach, wódzie i seksie.
Smutne jest to, że kawałek ten z powodu swojego refrenu stał się jednym z najpopularniejszych tego zespołu. Z koncertów pamiętam (jak na lokalne społeczności) tłumy, które go wykrzykiwały nie wiedząc o co naprawdę chodzi. No, ale tak to już jest - to się sprzedaje, na to zwraca się uwagę. Powierzchniowość to jedna z przywar polskiego słuchacza...
Ale wracając do zespołu. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na gitarę, bo ta stoi tutaj na najwyższym poziomie. Właściwie do tej pory zastanawiam się dlaczego tak utalentowany gitarzysta jak Vawrzyn nie zapewnił im ogólnopolskiego sukcesu. Ciekawe brzmienia, techniczne solówki, tłuste riffy. Jak na "lokalny" zespół, grający głównie na "dniach miasta XYZ" to coś naprawdę niespotykanego...
NieBoNie to również wspomnienia. Nie ma chyba innego zespołu, którego występy na żywo widziałbym więcej razy. Jako, że członek mojej rodziny tworzył zespół, wstęp za kulisy, oglądanie z pierwszych rzędów, czy spod sceny nie było niczym wyjątkowym. Widok Kazika walącego wódę z plastikowego kubka czy spotkanie chłopaków z Blendersów pozostanie w mej pamięci do końca życia.
Podsumowując... NieBoNie to jeden z takich zespołów, który pomimo potencjału nie zdobył sławy poza tą w pewnych, lokalnych kręgach. Nie zdobył, a szkoda, bo muzycznie stoi na naprawdę wysokim poziomie. Owszem, zaliczył swoją przygodę z szołbiznesem, był profesjonalny teledysk z efektami rodem z Matrix'a (mtv i viva nawet go puszczała), była przygoda z telewizją, trasa koncertowa... Pomimo tego jednak słuch po nich zaginął. Ale pamiętajmy, że nadzieja umiera ostatnia.
W zmienionym składzie zespół pracował nad nowym wydawnictwem. Jak donosi ich oficjalna strona (www.niebonie.pl) prace są już skończone, a nowa płyta można odsłuchać tutaj:
www.niebonie.muzzo.pl
NieBoNie to ciekawostka i zagadka. Warto zapoznać się bliżej z ich twórczością, wsłuchać się w teksty, które mają sobie tak głębię (Inwalida), jak i humor (Panie prezydencie). Nie mogę powiedzieć, że jest to nowa jakość na polskim rynku, bo zespół działa od 1999 roku, ale z pewnością wyróżniają się na tle innych. Warto o nich wiedzieć!
Dodam tylko, że większość utworów jest udostępnionych bezpłatnie na ich oficjalnej stronie. Jeżeli chcecie wzbogacić swoją płytotekę o wartościowe pozycje, musicie tam zajrzeć.
Warto również zapoznać się z Vawrzynem i jego youtube'owym profilem, na którym prezentuje swoje umiejętności, które są niesamowite.
Słuchajcie i dzielcie się ze znajomymi, nie bądźcie egoistami! Wspierajcie polskie zespoły! Stawmy czoło chłamowi!
Podoba się? Podziel się ze znajomymi!
1 komentarze:
Kocham riffy, które Vawrzyn wygrywa w tych piosenkach. Reszta muzyków też daje radę, ale to jego gra daje tym utworom prawdziwego powera.
Wiesz, jak go oceniłem na początku. Później wydawało mi się, że go przeceniam, ale za każdym razem, kiedy go oglądam myślę sobie "kurde, ten gość ma klasę!". I jeszcze bardziej nie rozumiem, dlaczego nie widać go największych polskich czy europejskich scenach.
Prześlij komentarz