10.01.2012

Deszcz...



"Ciągle pada..."
Śpiewali panowie z Czerwonych Gitar. Ok - to jest nawet całkiem logiczne. Chmury, wilgoć, skraplanie, deszcz - da się wyjaśnić, potrafię zrozumieć. Nie potrafię jednak zrozumieć dalszej części tekstu... 

"A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople..."






Siedzę, jest mi ciepło, wygodnie. Patrzę za okno, a tam zimno, pochmurnie, wilgotno, szaro, ponuro... Słucham jeszcze raz piosenki, dla pewności wspieram się tekstem. No i nadal nie potrafię zrozumieć... Co autor tekstu miał na myśli? Czy naprawdę jest takim sadomasochistą, a przemoknięte ubrania, bagno w butach doprowadzają go do granic rozkoszy? A może to ja jestem dziwny? Powiedzcie mi! 

CO PRZYJEMNEGO WIDZICIE W DESZCZU?!

Ja widzę kompletne NIC! Bo co przyjemnego jest w byciu mokrym jak pies, do tego zziębniętym? Czy jest coś przyjemnego w mokrych butach, wilgotnych spodniach, kiedy koszulka przywiera do ubrania, a z bluza może posłużyć do mycia podłóg? N I C!

Nienawidzę być mokry, nienawidzę deszczu i wilgoci, chłodu i wiatru... Tak, jestem "z cukru" i boję, że się rozpuszczę, dlatego unikam go jak tylko mogę. Jesień to najbardziej znienawidzona pora roku i to nie z powodu depresji, które niestety mnie omijają, ale właśnie z powodu deszczu. Teraz mamy zimę, a ja mam wrażenie, jakby Matka Natura z całej siły chciała mi zrobić na złość... Jeżeli już ma padać, to z dwojga złego wybieram śnieg... On choć przylepia się do ubrań, jest łatwiejszy do pozbycia i daję chwilę, żeby strzepać go z siebie zanim się rozpuści. A deszcz? Deszcz to sposób, aby dopiec ludzkości, aby mi dopiec!

Swoją drogą, żeby nie było, że jestem zbyt subiektywny (choć jestem!). Deszcz ma jeden atut. Mokną wszyscy, bez wyjątku... A przemoczone kobiety, którym krople deszczu spływają po zaczerwienionych polikach i długich włosach wyglądają uroczo!




Podoba się? Podziel się ze znajomymi!

4 komentarze:

Volant pisze...

Deszcz ma też drugi atut: http://www.youtube.com/watch?v=4ejR01W8fks&feature=related

Anonimowy pisze...

Mnie osobiście deszcz nie zawsze drażni. Nie raz już zdarzyło mi się spacerować boso po mieście nucąc za wypomnianym wyżej klasykiem. Uwielbiam też burze, gwałtowne i teatralne, mogę na nie patrzeć godzinami i to wcale nie koniecznie z okna ciepłego domu. Na dodatek to cudowne, świeże i przesycone ozonem powietrze działa na mnie zawsze tak samo, odurzająco. Dlatego życzę Tobie drogi autorze zmiany nastawienia do zimnych kropel prosto z nieba, a jeśli nie to wielu suchych dni.
W.

Bartek pisze...

Wybieram suche! Dzięki za życzenia :)
Hmm... Burze to już całkiem inna sprawa. To raczej forma spektaklu, gwałtowne katharsis... Sam lubię je oglądać, szczególnie te nad morzem albo innym zbiornikiem wodnym - wtedy efekty są najlepsze, a widowisko zapiera dech w piersiach...
Jednak co do siorpiącego, ciągłego deszczu, który w pochmurne jesienne dni i zimowe popołudnia pokrywa wszystko warstwą wilgoci zdania nie zmienię :)

Anonimowy pisze...

A jeśli chodzi o zimne kapanie w pochmurne dni to chyba jednak muszę się zgodzić. A już najbardziej w takie paskudne dni irytują mnie fontanny. Po co to takie stoi i chlapie wodą na mokrych ludzi, mokre rzeźby i mokre wszystko to nie rozumiem :)
W.

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Enterprise Project Management