24.08.2011

Dubstep nocą...

Dubstep nocą... 
Noc to chyba najlepsza pora do rozkoszowania się wibrującym basem. Jest to też najlepsza pora do poszukiwań, zagłębiania się coraz bardziej w jego zakamarki...

Niestety, jak z każdym rodzajem muzyki, również i ten został w końcu uznany za modny i rzesze pseudofanów wychwalają jego zalety. Śmieszą mnie ci wszyscy znawcy "pierdolnięcia", pozerzy, którzy słuchają bo to stało się modne... Nero, Rusko, czasami Modestep lub inny wykonawca to jedyni jakich potrafią wymienić. Nie umniejszam tutaj wartości żadnemu z wymienionych. Po prostu mieli szczęście, dobrze się wypromowali, do tego kawałki godne polecenia (Symfonia Nero z BBC jest wykurwista)...

Najśmieszniejsze jest to, że bardzo ciężko spotkać tych wielkich fanów dubstepów na imprezach. A kluby ruszyły za trędem.. Niemal co czwartek są dubstepowe imprezy i co? Dupa, pustki, chyba tylko zbłąkane owieczki do owych klubów zaglądają... Ja się pytam - gdzie ci wielcy fani?

Tyle mojego narzekania na pieprzonych pozerów, zajmijmy się tym co najważniejsze - samą muzyką. 
W moim przypadku cała przygoda zaczęła się od przyjaciela, który ową muzykę mi zaprezentował (Kiku, dzięki!) jakieś 2,5 roku temu... Pierwsze kawałki niezbyt przypadły mi do gustu, ale jeden z nich szczególnie zapadł mi w pamięci. Jako, że był to wyjazd na narty, z dala od internetu, byłem zdany na siebie. Trochę mi to zajęło, ale w końcu znalazłem...


Od "Where's my money" wszystko się zaczęło. Jak maniak zacząłem wyszukiwać kolejnych utworów skupiając się głównie na twórczości Caspy i Rusko. 

Nigdy nie byłem fanem zbyt ciężkich brzmień, szukałem tego co nie raniło moich uszu. Tak trafiłem na "Japan" Plastician'a:
Spróbujcie zamknąć oczy i wyobrazić sobie co ten utwór przedstawia. Wyobraźnie mam dobrą, a "Japan" tak ją pobudza, że w mojej głowie wyświetlają się niemal filmy... Jeden z najlepszych kawałków dubstepowych, jakie do tej pory słyszałem!

Właściwie od tych dwóch kawałków zaczęła się moja przygoda. To one niejako ukształtowały mój gust, jeżeli chodzi o dubstepy. Musicie wiedzieć, że nie potrafię jasno stwierdzić co widzę w tej muzyce. To się dzieje po prostu. Usłyszę kawałek, coś zatrybi i słucham go kolejny i kolejny raz. Wybieram tylko te najlepsze, które sprawiają mi przyjemność.

Na zakończenie kilku twórców, o których wszyscy pseudofani z pewnością nie słyszeli, a są godne polecenia. Może i to nawet lepiej, bo wszystko co jest modne szybko powszednieje i przestaje się podobać...

NiT GriT:


Połączenie muzyki etnicznej z dubstepem daje nieziemski efekt. Jej głos wywołuje ciarki na moich plecach


Arion:


Coś dla fanów pokemonów. Niesamowity remix tytułowej piosenki...

Unconscious Perception:


Niesamowicie klimatyczna muzyka. Typowe są zaskakujące odgłosy w trakcie piosenek (dźwięk krzyku kobiety do tej pory mnie wzdryga), szukajcie, a znajdziecie :)

Mt Eden:


Kolejna bardziej chilloutowa nuta. Głos wokalistki jest niemalże kojący...

Cragga:


Cragga - młody chłopak z wysp. Mimo młodego wieku stworzył jeden z weselszych dubstepowych remixów :)
  

Na koniec ktoś, o kim mówi się, że zabił dubstep. Pewnie wiecie o kogo chodzi, bo jest on dosyć popularny... Nie? Ta tara dam... 

BORGORE:


Pomimo tego, że środowisko się na niego wypięło, mnie bawi jego twórczość. Nazwałbym ją wręcz komiczną, bo nie wydaję mi się, że robi to na poważnie. To doceniam - dystans. Druga sprawa, to fakt, że jego kawałki są naprawdę "pierwsza klasa" i nie chodzi mi tutaj tylko o "Love" i "Ice cream" - chyba najbardziej znane... 


Tym wesołym akcentem kończę. Wszystkich prawdziwych słuchaczy gorąco zachęcam do poszukiwań, bo dubstep to nie tylko Nero i Rusko :) 


0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Enterprise Project Management