1.09.2011

Na kanapie siedzi leń...

Stało się. Dokładnie tydzień temu, w środę 24 sierpnia anno domini 2011 w wieku niemalże 21 lat, pierwszy raz w życiu pracowałem fizycznie za pieniądze... Wiecie co... Na początku strasznie się z tym czułem. Całe życie unikałem tego. I nie... Wcale nie jestem tytułowym leniem...



Całe życie unikałem tego. Nie chciałem stać się robolem. Sam nie wiem? Stereotyp? Chociaż pracowałem aż 5 dni, moje ręce wołają o pomstę do nieba, a plecy łupią tak, że aż ciężko mi leżeć, stać, siedzieć, to czuję się jak robotnik. Przesiąknąłem klimatem, którego w życiu nie chciałem poznać. Choć do pracowników fizycznych nie mam kompletnie nic, wręcz podziwiam ich za to, że mają zapał, chęci, siły i przede wszystkim zdrowie do tego, żeby codziennie wypruwać z siebie flaki za psie pieniądze. Naprawdę, po tych 5 dniach nabrałem do nich jeszcze większego szacunku. Niestety w Polsce jest tak, że widząc robotników od razu każdy myśli "Nie uczył się idiota i ma za swoje... Niech zapier**ala". Zastanówcie się kilkakrotnie następnym razem, bo takim robotnikiem mogę być ja, czy też inny młody, bądź starszy człowiek, który potrzebuje trochę pieniędzy, bądź chce (tak jak było w moim przypadku) coś komuś udowodnić. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo dzisiaj mam zamiar podzielić się piosenkami związanymi bądź z pracą, bądź z lenistwem. To do Was należy wybór, którą wybierzecie:)

Na początek David Byrne i "Lazy" we współpracy z X-Press2:


Wybrałem wersję dłuższą, pozbawioną oficjalnego teledysku, który polecam z ciekawości obejrzeć.
Czy ja jestem leniwy? Nie, nie jestem. Czy unikam pracy? Tak, unikam. Nie jest mi ona potrzebna, zdążę się jeszcze w życiu napracować. Nigdy nie miałem problemów, zbyt dużych wymagań, zadowala mnie to co mam, potrafię się tym cieszyć i jakoś szczególnie nie potrzebuję więcej i więcej. Do tego szanuję siebie, swój czas i wolę spędzać go w przyjemny dla mnie sposób - stąd wszelkie uniki odnośnie "pracy".

Nie chciałbym nikogo obrazić, ale dla mnie pracowanie w wakacje to jedynie oznaka nieporadności życiowej. Nie sposób zapierdzielać dniami, po to, by na koniec wakacji odwalić kilkudniowy melanż i pozbawić się całego dorobku. Sztuką jest bawić się całe życie i niezbyt się narobić. Tu się coś odłoży, tu się coś dołoży, tu się zakręcić, tam, gdy trzeba zaciągnąć pasa... grosz do grosza, ale na zachcianki starcza. Fakt, jestem szczęściarzem, choć w czepku nie chciałbym się urodzić. Perspektywa zsuniętej prezerwatywy mnie przeraża... Dlaczego pracowałem? Chciałem mieć spokój, przestać wysłuchiwać, że jestem nierobem, że w życiu sobie nie poradzę (moim zdaniem, poradzę sobie lepiej...).

Ale, wracając do muzyki...


No i coś dla pracujących :)

Daft Punk - "Harder Better Faster"



Choć wielkim fanem polskiego rapu nie jestem, to ten kawałek jest adekwatny do dzisiejszego wpisu. Podoba mi się też gościnny udział Muńka. Do roboty!  :)



Na zakończenie kilka słów od naszych braci po fachu:


A ja tym czasem wracam do błogiego nic nierobienia!
Pozdrawiam,
Stay tuned!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Enterprise Project Management